Niedawno miałam przyjemność wybrać się na pizzę. Niestety, nie pamiętam już, co się na niej znajdowało i czy mi smakowała, bo całym wspomnieniem z tamtego popołudnia zawładnął olbrzymi puchaty (a właściwie wełniasty) malamut, którego wypatrzyłam przy stoliku nieopodal.
Gdy na moim radarze pojawi się piesek typu szpic, szczególnie duży przedstawiciel jednej z ras pierwotnych, wchodzę w rolę zakręconej entuzjastki. Przyzna...