Psy zawsze były całym moim życiem. Urodziłam się psiarą i – jak mówią moje dzieci – umrę z psami. Mój dom zawsze był otwarty dla psów. Kilka lat temu była ich w jednym czasie nawet szóstka, ponieważ bardzo często sprawuję tymczasową opiekę nad potrzebującymi psami.
I kocham jamniki. Z jamniczką Blum się nie rozstaję, chyba że jedzie do profesora (mój były mąż), ponieważ dzielimy opiekę nad nią, jak przystało na rodzinę patchworkową. Niestety, nie mogę liczyć na jej lojalność, kiedy więc tylko profesor przyjeżdża do nas, wychodzi z nim, nie oglądają się nawet przez chwilę. I ma w sobie wszystko, co ja chciałabym mieć: bezkompromisowość, odwagę, egoi...