Bob, żywy jak srebro terier (dobrze, po prostu terier, wiemy tyle, że szorstkowłosy, foksteriera sobie dośpiewałam), był ukochanym psem bardzo już wiekowej i niezwykle bogatej angielskiej damy, panny Emilii Arundell. Uwielbiał spacery ze swoją panią, wspólne wyprawy do rozmaitych sklepów, drobne awantury z innymi psami, zabieranie kapci kucharce i jeszcze wiele innych rzeczy, ale nade wszystko jedną, samodzielnie wymyśloną zabawę.
„Pies stał na szczycie schodów, trzymając w ręku piłkę i delikatnie machając ogonem.
– Dalej, piesku – zachęcał Karol. Bob przysiadł na tylnych łapach i powoli posuwał piłkę nosem ku krawędzi schodów. Gdy wreszcie popchnął ją, podskoczył w wielkim podnieceniu. Piłka zaczęła wolno staczać s...