Wyobraź sobie dwie sceny. W pierwszej pies idący na luźnej smyczy dostrzega na horyzoncie innego czworonoga. Na moment zatrzymuje się, spogląda na swojego opiekuna, po czym spokojnie kontynuuje spacer, ignorując nadchodzącego psa. W drugiej scenie pies w identycznej sytuacji zaczyna szczekać, rzucać się na smyczy, ciągnąć z całej siły, zupełnie „głuchy” na wołania i prośby swojego człowieka. Dlaczego reakcje są tak dramatycznie różne? Czy to kwestia „dobrego wychowania”, treningu, czy może powinniśmy „pogrzebać” zupełnie gdzie indziej?
Autor: Sylwia Kowalska
Sylwia Kowalska
Każdy z nas, niezależnie od tego, jaki kontynent zamieszkuje, wyczuwa, czy drugi człowiek jest nastawiony do niego wrogo, czy przyjaźnie. Intuicyjnie rozpoznajemy gest pozdrowienia i groźbę, aby nie podchodzić. Twój pies jest mistrzem tej prastarej mowy. Każde drgnięcie ucha, każdy ruch ogona, każde mrugnięcie okiem to dla niego starannie dobrane słowo w zdaniu, które kieruje do Ciebie lub do innego psa.
Scena, którą zna niemal każdy polski opiekun psa. Spokojny spacer, na horyzoncie pojawia się sylwetka psa bez smyczy (i kontroli opiekuna), biegnącego prosto na niego i jego psa. Z oddali dobiega ten jeden, uniwersalny komunikat, który zamiast uspokajać, dla wielu stał się źródłem frustracji: „Spokojnie, on nic nie zrobi! On chce się tylko przywitać!”.
„Zmęczony pies to grzeczny pies” – to proste hasło stało się dla wielu opiekunów drogowskazem usprawiedliwiającym godziny rzucania piłeczki na osiedlowym trawniku. Czy pogoń do utraty tchu jest radosną zabawą? A może zamiast budować spokój rozbudza uzależnienie? W artykule przyjrzymy się ewolucyjnym korzeniom zabawy oraz procesom zachodzącym w mózgu psa podczas tej aktywności.
Czym jest zabawa i dlaczego jest dla psa – i dla Ciebie – niezbędna niczym tlen? Zapraszam do lektury!