„Jaki grzeczny pies! Dobrze wyszkolony, chodzi jak w zegarku”. Który opiekun nie chciałby usłyszeć takiego komplementu pod adresem swojego psa? Powszechne jest przekonanie, że aby życie z czworonogiem było satysfakcjonujące, bezpieczne i po prostu łatwe, powinien słuchać i chętnie wykonywać polecenia. Posyłamy więc naszych pupili do psich przedszkoli i szkół, odhaczamy z nimi kolejne poziomy kursów posłuszeństwa, szkolimy je w domu i na spacerach. Doceniamy ich postępy, ale przede wszystkim cieszymy się z coraz silniejszej więzi, jaka nas z nimi łączy. Więzi, którą budujemy dzięki dobrej, opartej na wzajemnym szacunku współpracy.
Czy jednak ta sielanka nie ma swojego drugiego dnia? Czy ten kij, jak to zwykle bywa z kijami, nie ma przypadkiem drugiego końca? Czy jest taki element pełnej i udanej psio-ludzkiej koegzystencji, który pomijamy?
Mistrzowie samodzielności
To nauka samodzielności i dawanie psu możliwości decydowania, przynajmniej w niewielkim stopniu, o sobie samym. Uwzględnianie tej nieoczywistej potrzeby we wspólnym codziennym życiu pozwoli nam z jednej strony cieszyć się psim posłuszeństwem i oddaniem, a z drugiej – zapobiec problemom wynikającym z uzależnienia psa od nas. Dzięki wspieraniu psiej podmiotowości zyskamy otwartego na współpracę i kontakt podopiecznego, który potrafi zająć się sobą, nie chodzi za nami do łazienki i...