Spacer z psem może być praktyką mindfulness, czyli uważnej obecności, zanurzenia się w chwili, bez osądzania i bez pośpiechu. Filozofowie, psychologowie i behawioryści coraz częściej zwracają uwagę na to, jak bliski kontakt z naturą, ze zwierzętami i z własnym wnętrzem pomaga nam wrócić do siebie – do prostoty, która koi, i do uwagi, która uzdrawia. Co jest takiego wyjątkowego w mindfulness i czego w tej kwestii możemy uczyć się od psów?
Autor: Monika Dachowska
Monika Dachowska
Wielu z nas życzyłoby sobie, żeby nasze psy umiały mówić ludzkim głosem. Chociaż żaden z nich nie nabył jeszcze tej umiejętności, to czworonogom nie można odmówić bogactwa sygnałów mikrospołecznych.
Po prostu psia komunikacja wygląda inaczej niż nasza – często jest subtelna, szybka i trudna do uchwycenia. Nie oznacza to jednak, że nie da się jej zauważyć, a co najważniejsze: zrozumieć.
Psy nie funkcjonują w oderwaniu od emocji opiekunów. Potrafią zauważyć zmiany w ich nastroju, a także są na nie wrażliwe, dostosowując zachowanie do kondycji psychicznej członków ludzkiej rodziny. Badania potwierdzają, że czworonogi lepiej radzą sobie na treningach, gdy opiekun jest szczęśliwy, i stają się ostrożniejsze, jeśli wyczują stres u opiekuna. W jaki sposób się to dzieje i jak odczytywanie negatywnych emocji wpływa na relacje między psami i ludźmi?
Każdy pies do prawidłowego rozwoju psychofizycznego potrzebuje wyzwań. Poznawanie nowych miejsc i ludzi oraz kontakt z różnorodnymi bodźcami to coś, co jest ważne dla każdego czworonoga, nie tylko w okresie socjalizacji i dorastania. Zdarza się jednak, że bodźców jest zbyt dużo, zwłaszcza jeśli mieszkamy w mieście. Jak rozpoznać oznaki przebodźcowania u psa i w jaki sposób sobie z nimi radzić?