Bezpieczny trening zimą

Trening behawioralny Otwarty dostęp

Zima to czas zdecydowanie niesprzyjający aktywności na świeżym powietrzu. Z psem jednak musimy wychodzić na spacer bez względu na warunki za oknem. Na szczęście mimo niesprzyjającej aury możemy z nim również trenować. Jak robić to bezpiecznie?

Nos, nos i jeszcze raz nos. Najważniejsza część ciała naszego psa. Wszyscy psiarze wiedzą, jaką przyjemność ich podopieczni czerpią z wąchania. Pozwala ono rozładować emocje, napięcie, stres, a przede wszystkim zaspokoić naturalne potrzeby łowieckie. Zima bywa różna, czasami zaskakuje błotem, a niekiedy białym puchem. Dla psiego nosa jednak aura nie stanowi żadnej przeszkody. Wszyscy słyszeliśmy o psach ratownikach, które potrafią wyczuć człowieka pod zwałami ogromnej lawiny. Nie odmawiajmy więc pupilom tej przyjemności tylko dlatego, że nastała zima. Ponadto w powietrzu panuje większa wilgotność, która sprzyja utrzymywaniu się zapachów oraz śladów. 
Trening trzeba odpuścić podczas dużych zamieci, ekstremalnie niskich temperatur czy przewagi lodu nad śniegiem. Zimą treningi powinny być znacznie krótsze niż w ciepłe pory roku. Cały czas obserwujemy psa, sprawdzamy jego stan fizyczny, robimy przerwy i dbamy o prawidłową suplementację – po konsultacji z lekarzem weterynarii. 

Gry i zabawy

Oto przykłady zabaw i treningów, które można przeprowadzić w zimie, nawet jeśli śnieg pokrył świat grubą warstwą.

  1. Tropiciel. W tym treningu najlepiej sprawdzą się pola i łąki – choćby dlatego, że podłoże będzie czyste i bez lodu. Przy dużej ilości śniegu warto wcześniej schować przysmak, aby cząsteczki zapachowe zdążyły się rozprzestrzenić. Doskonałe będą również wszelkie ławki, murki, krzaki czy drzewa. Możecie odgarnąć z nich śnieg i umieścić tam smaczki. Dodatkowo włączcie do spacerów miejskie agility, czyli przeskakiwanie przez wszystko, co się da, slalom między słupkami czy czołganie się pod przeszkodą. 
  2. Chowany. Atrakcją dla całej rodziny będzie zabawa w chowanego. Przyda się długa linka, aby pies miał więcej swobody i nie ciągnął tak jak na smyczy. Odwracamy uwagę psa zabawką lub przysmakiem i prosimy drugą osobę o schowanie się za drzewem czy górką. Następnie energicznie zachęcamy naszego ulubieńca do szukania. Jeśli będzie miał problemy ze znalezieniem, ukrywający się może zawołać go po imieniu, a reszta rodziny podążać powoli w tym kierunku. 
  3. Pogoń za zabawką. To kolejna propozycja angażująca psi nos. Rzucamy szarpak i ścigamy się do niego z psem. Kto pierwszy dobiegnie – wygrywa i zdobywa przedmiot. Po złapaniu sznura zachęćmy psa do przeciągania zabawki. Innym wariantem jest schowanie szarpaka pod śniegiem i trening podążania za zapachem. W początkowych etapach gry możecie tylko kłaść szarpak, a w późniejszych już zakopywać go pod śniegiem. W ten sposób zwiększycie poziom trudności oraz atrakcyjność zabawy. Prawidłowa zabawa szarpakiem polega na zbilansowanym wygrywaniu. Raz Wy wygrywacie (wydajecie komendę zostaw, przeciągnijcie na swoją stronę), a następnym razem pies (puszczacie szarpak). Ważne, aby szarpak był w ruchu, musicie z nim uciekać, biegać, oddalać się. Należy poruszać zabawką na boki, a nie w górę i w dół. Ruchy powinny być płynne i delikatne. Szarpać można się z każdym psem. Pamiętajcie jednak, aby dobrać jego wielkość i długość do psa. Zbyt duży szarpak przytłoczy małego psa, z kolei za mała zabawka może powodować problemy u dużego psa z trafieniem. Może przypadkiem chwycić Waszą dłoń.
  4. Na sanki by się szło. Możliwe, że większość z nas już całe wieki nie była na sankach, a zimowe szaleństwa żyją tylko w naszych wspomnieniach z dzieciństwa. A może by tak wrócić do tamtych dni? Kiedy spadnie dużo śniegu, pobawmy się z naszym pupilem w zaprzęg – oczywiście o ile pozwalają na to jego gabaryty. Zdecydowanie odpadają szczeniaki i psy drobnych ras, zwierzęta starsze i chorowite. Minimalna masa ciała psa to 20 kg. 
    Przydatna jest też chęć do biegania i odrobiny szaleństwa. Konieczne będą również szelki. Nigdy nie przyczepiamy psu uprzęży do obroży! Wyrządzimy mu w ten sposób krzywdę. Najlepiej sprawdzą się szelki typu sled oraz trzymetrowa linka. W razie wątpliwości zawsze możemy poprosić o poradę specjalistę w sklepie zoologicznym.

Krok 1. Zaczynamy od wprowadzenia komendy startu: „Ciągnij!”, „Ruszaj!” lub „Naprzód!”. Następnie nagradzamy psa po wykonaniu pierwszych kroków. Najpierw pracujemy na pustych sankach.
Krok 2. Jeżeli pies się zatrzyma i odmówi dalszej współpracy, nie zmuszamy go do wysiłku! Odchodzimy kawałek, wołamy radosnym głosem, kusimy smakołykiem. Nieustannie psa chwalimy i nagradzamy.
Krok 3. Powoli wydłużamy czas treningów i dodajemy obciążenie sanek, ale uważamy, aby ich nie przeciążyć. Cały czas bacznie obserwujemy zachowanie i nastawienie psa. Kiedy tylko okaże niezadowolenie lub brak zainteresowania, przerywamy ćwiczenie i rozpoczynamy zabawę albo spacer.

Uwaga! Nigdy nie puszczamy psa samopas. Zawsze biegniemy obok i trzymamy go na dodatkowej smyczy. 

Do biegu, gotowi, start!

Przed wszelkimi aktywnościami fizycznymi trzeba koniecznie zadbać o rozgrzewkę. Dzięki niej unikniemy kontuzji czy bólu mięśni. Szczegółowy plan warto opracować z zoofizjoterapeutą, jednak sami możemy przeprowadzić kilka prostych ćwiczeń rozgrzewających. Zaczynamy od spokojnego spaceru (10 minut), a następnie przechodzimy do ćwiczeń. Na przemian stosujemy komendy (np. „Siad!”, „Leżeć!”, „Daj łapę!”), przechodzenie przez niewielkie przeszkody, slalom między nogami, skoki, hamowanie czy przeciąganie zabawki. Nie zapominamy też o sobie – robimy pajacyki, truchtamy w miejscu, podskakujemy, wykonujemy przysiady.
Do biegania z psem konieczny będzie specjalny sprzęt, np. pas biodrowy z łącznikiem wyposażonym w amortyzator oraz szelki. Tutaj również sprawdzą się sledy, które dzięki swojej budowie rozkładają ciężar na całe ciało psa. 
Po powrocie do domu zachęcamy psa do rozciągania. Smakołykiem skłaniamy go, aby przednimi łapami stanął np. na kanapie. Następnie wyciągamy nad nim rękę z przysmakiem. Dzięki temu pies zacznie się wyciągać i prostować grzbiet oraz tylne łapy. Po trzydziestu sekundach zróbcie przerwę i powtórzcie ćwiczenie do czterech razy.

POLECAMY

Hipotermia – czyli kiedy pies ma dość

Niestety, podczas zimy nawet przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności może dojść do wyziębienia organizmu. Żaden pies nie jest całkowicie odporny na warunki atmosferyczne. Szczególnie trzeba uważać na psy krótkowłose oraz małe. Zaczynają marznąć już przy temperaturze 0oC. Zagrożenie pojawia się, kiedy temperatura ciała psa spadnie do 30oC. 
W początkowym stadium wychłodzenia próbujemy najpierw ustabilizować psa, a potem udajemy się do lekarza weterynarii. Dla pewności jednak warto zadzwonić wcześniej do lecznicy, opisać objawy i spytać o dalsze instrukcje. Przy ciężkim wychłodzeniu organizmu niezbędna jest jak najszybsza interwencja specjalisty.
Na czym polega stabilizacja wyziębionego psa? Zaczynamy od zmierzenia mu temperatury. Następnie owijamy zwierzę ciepłym kocem (możemy też ogrzać go na kaloryferze lub suszarką). Kładziemy termofor przy lędźwiach lub w pobliżu brzucha. Próbujemy też podać psu ciepłą wodę, ale nie gorącą! Ogrzewanie powinno odbywać się stopniowo i powoli. 
Ważny jest również nasz spokój. Panika w niczym nie pomoże, a może dodatkowo zestresować psa. Bądźmy dla niego wsparciem i opoką, szczególnie podczas drogi do weterynarza.
 

Pamiętaj

Waga dopuszczalna do jazdy na sankach – im mniejsza, tym lepiej. Jeśli jednak chcemy startować w zawodach należy obserwować psa i z roku na rok próbować dokładać mu większe obciążenie, zwiększając zarazem siłę samego zwierzęcia poprzez odpowiedni trening.


Lepiej zapobiegać...

Podsumujmy wszystkie najważniejsze założenia. Jeżeli będziemy ich przestrzegać, cały czas obserwować psa i o niego dbać, z pewnością nic złego się nie wydarzy. Oto kilka moich wskazówek:

  • Lepiej róbmy więcej krótkich spacerów niż jeden dłuższy.
  • Dbajmy o ruch – im więcej pies będzie miał aktywności, tym będzie mu cieplej.
  • Nigdy nie zostawiajmy psa samego przed sklepem czy w samochodzie! Narażamy go w ten sposób na hipotermię, stres, pobicie, pogryzienie, a nawet kradzież.
  • W miarę możliwości wychodźmy na spacery, kiedy jest najcieplej – późny poranek, przed południem.
  • Po spacerze dokładnie wycieramy sierść psa, aby zmniejszyć ryzyko zachorowania czy wyziębienia.
  • Do karmy dodajemy olej z łososia, aby zapobiegać przesuszaniu się skóry.
  • Dbamy o pielęgnację łap – stosujemy specjalne kremy, a po powrocie do domu myjemy psie kończyny.
     

Ważne

Drżenie całego ciała nie jest jedynym objawem wyziębienia psiego organizmu. Inne niepokojące sygnały to sine lub niebieskie wargi, płytki oddech, ledwie wyczuwalny puls, apatia, zimne łapy, ogon i uszy. Gdy się pojawią, nie zwlekajmy z wizytą u weterynarza, nawet jeżeli ustąpiło drżenie ciała.


Jeśli zimą aktywność naszego psa pozostaje taka sama, to nie ma potrzeby wprowadzania żadnych zmian do jego diety. Zwiększanie objętości posiłku może skończyć się dodatkowymi kilogramami – szczególnie u małych psów, których zimowe spacery ograniczają się do załatwiania potrzeb fizjologicznych. W wypadku uprawiania zimowych sportów lub dużej aktywności możemy wprowadzić przysmaki wysokoenergetyczne. Zawierają dużą dawkę białka, która zapewni zwierzęciu dodatkową energię.
Podczas zimy długie spacery można spokojnie zamienić na zabawy węchowe w domu. Ogólnie o tej porze roku warto poświęcić psu więcej czasu oraz uwagi. Zimą bardzo szybko zapada zmrok, więc zazwyczaj trzeba zrezygnować z wędrówek leśnych czy wypraw. Skracajmy spacery, ale szukajmy alternatywy dla spożytkowania psiej energii. No i wspólnie spędzajmy czas, a z pewnością przetrwamy te mroźne miesiące. Uszy i łapy do góry!

Przypisy