Pogodne życie staruszka

Na temat

Psia starość nie musi być smutna i szara, choć nie zawsze jest kolorowo. Po prostu trzeba ją poznać i oswoić, ciesząc się każdą chwilą „tu i teraz”. I pamiętając, że nasze wyjątkowe psy mają dużo mniej czasu niż my.

W internecie można znaleźć wiele pięknych historyjek, których puenta ma pocieszyć opiekunów psów zasmuconych krótkim żywotem swoich ulubieńców. Moją uwagę przyciągnęła jedna z tych opowiastek: mały chłopiec chciał się dowiedzieć, dlaczego psy żyją tak krótko. Uzyskał bardzo krzepiącą odpowiedź: ludzie żyją długo, bo muszą nauczyć się jak być dobrymi i jak kochać innych, psom zaś ten czas nie jest potrzebny, ponieważ przychodzą na świat pełne dobroci i miłości do ludzi. Nie muszą jej nabywać za życia. 

Dlaczego o tym piszę? Może właśnie dlatego, aby uzmysłowić, że psia starość wcale nie musi być smutna i gorzka. Nie będzie taka, jeśli jako przewodnicy naszych czworonożnych przyjaciół zrozumiemy, że psie życie to swoisty nieustanny egzamin z miłości i empatii.

POLECAMY

Psia starość – egzamin z człowieczeństwa

Tak wiele mówi się o wielkiej wadze, jaką ma dobra relacja człowieka z psem dla odpowiedniego wychowania czworonoga. O wiele rzadziej jednak podkreśla się znaczenie tej relacji dla zapewnienia psu godnej i szczęśliwej jesieni życia. Relacji zbudowanej na wzajemnym oddziaływaniu na siebie, na komunikacji, zaufaniu, więzi, odpowiedzialności, oswojeniu.

Jako opiekunowie psów całymi latami pracujemy nad tym, aby nasi podopieczni chcieli przy nas być, towarzysząc nam w chwilach radości i smutku. A gdy nadchodzi starość, gdy już nie mają sił na pokonywanie kilometrów podczas wspólnych spacerów czy energii do zabawy ulubioną piłeczką, gdy serce już nie domaga, wzrok szwankuje albo nowotwór uniemożliwia pełną aktywność, musimy oswoić się z tymi zmianami – jesteśmy im to winni. Musimy wiedzieć, w jaki sposób nasi przyjaciele komunikują, że mają już dość spaceru i chcą wracać na ciepłe posłanie. Musimy znaleźć w sobie pokłady empatii wystarczające, aby ich pocieszyć, kiedy mimo wciąż wielkich chęci nie są w stanie wprawić w ruch zmęczonych stawów i bolących mięśni. Musimy przyzwyczaić się do tego, że sen staje się najlepszym przyjacielem psich seniorów.

Jeśli damy to wszystko naszym czworonożnym staruszkom, zapewnimy im poczucie bezpieczeństwa. Wtedy będą szły za nami w pełnym zaufaniu mimo niedomagań organizmu – a my stajemy się w ten sposób ich rzeczywistymi przewodnikami.

Przewodnik psa staruszka

Bardzo często słyszę, jak oddani czworonożnym przyjaciołom ludzie mają do siebie samych pretensje, że nie zapewniają swoim coraz starszym psom wystarczająco dużo uwagi, nie przynoszą im ulgi w bólu czy nie zaspokajają ich potrzeb. Nie potrafią pogodzić się z nieubłagalnie gnającym czasem. Pewnie gdyby tylko mogli, podpisaliby diabelski pakt, byle tylko zachować młodość swoich ulubieńców. Niestety, nie mogą. Są też ludzie, dla których starość psów bywa zbędnym balastem, dlatego nawet nie poddają ich leczeniu! Zależy im tylko na tym, aby psi seniorzy odeszli jak najszybciej, a oni mogli wziąć kolejnego szczeniaczka. 

Zdarza się też, że opiekunowie starych czworonogów biorą drugiego psa, żeby „nie odczuwać tak drastycznie straty”. Nie ma w tym nic złego, ale pod warunkiem że nie zapominają o trosce, zrozumieniu, empatii i przede wszystkim obecności przy powoli odchodzących przyjaciołach. O tym, że właśnie w tej schyłkowej fazie życia mają być dla nich prawdziwymi przewodnikami. Prawdziwymi – a więc z rozwagą, empatią i miłością zarządzającymi czasem, aktywnością, swobodą i przestrzenią psów, dającymi im wsparcie i poszanowanie pełnego dobrostanu. Pełnymi cierpliwości, zrozumienia i oddania, dającymi chwile radości i relaksu. Prawdziwy przewodnik psiego seniora to także ktoś, kto na każdym spacerze staje się dla niego drogowskazem, obrońcą, głosem rozsądku, a czasem motywacją i podporą do wykonania kolejnego kroku. Bycie przewodnikiem psiego seniora to naprawdę trudne zadanie.

Lista zaleceń

Spacer dla każdego psa jest bardzo ważną sprawą. Chodzi mi oczywiście o spacer rozumiany nie jako „krótkie siku”, ale jako staranny obchód po znanych zakątkach, spotkanie z kolegami, podczas którego można poczuć się jak za młodych lat. Bardziej spostrzegawczy i uważni przewodnicy są w stanie w takich chwilach dostrzec w oczach staruszków młodzieńczy blask...
 

Myślę, że każdy ze starszych czworonożnych podopiecznych mógłby stworzyć dla swoich opiekunów listę zaleceń, na co powinni zwracać uwagę, aby oni mogli cieszyć się z każdej chwili, jaka im pozostała. Oto przykładowa lista, którą stworzyłam na podstawie rozmów z uczestnikami prowadzonych przeze mnie kursów:

  1. Gdy drzemię na moim ulubionym miejscu, podejdź do mnie i cicho zawołaj. Jeśli nie usłyszę, dotknij mnie, ale tak, abym się nie przestraszył. Pomóż mi zejść z kanapy, jeśli cię o to poproszę. Pamiętaj też, że mój brzuch nie działa już tak, jak powinien, będą więc dni, kiedy częściej poproszę o wyjście na zewnątrz. Nie ignoruj wtedy moich sygnałów i próśb, bo będę cierpieć, wstrzymując się i czekając na odpowiednią porę.
  2. Regularnie się badamy i sprawdzamy stan mojego zdrowia, ale ten nieduży guzek pod pachą daje się we znaki, zwłaszcza gdy zakładasz mi szelki, które go obcierają. Proszę, załóż mi inne albo obrożę. To właśnie przez ten niby drobiazg niechętnie wychodzę z domu, choć tak naprawdę mam na spacer ogromną ochotę.
  3. Niewiele widzę, coraz mniej słyszę, siły też już nie te same, dlatego nie puszczaj mnie zupełnie luzem, zwłaszcza gdy wokoło wiele się dzieje, bo to dla mnie potężny stres. Zamiast czerpać radość ze spaceru, obawiam się, że nagle coś mnie zaskoczy i zrobi mi krzywdę, a ty nie zdążysz mi pomóc. Proszę więc, odłóż moją wysłużoną smycz automatyczną, bo nie mam siły się z nią zmagać, a poza tym dźwięk przy blokowaniu mechanizmu przeraża mnie, zaś zmagania z jej szwankującym mechanizmem pogłębiają tylko ból kręgosłupa. Załóż mi lekką linkę treningową, taką o długości od trzech do pięciu metrów, bo ona pozwoli mi poczuć, że jesteś ze mną, a jednocześnie umożliwi swobodne węszenie i eksplorowanie. 
  4. Starość jest bezlitosna, dlatego czasem zdarza mi się zapomnieć np. przebieg naszej ulubionej trasy. Wtedy na skrzyżowaniu ścieżek w parku zatrzymuję się zupełnie zdezorientowany, bo nie wiem, dokąd iść. Takie chwile zapomnienia są jak najgorszy koszmar – boję się, że już nigdy nie wrócę do domu. W takich sytuacjach nie ciągnij mnie na siłę, tylko podejdź i gestem wskaż drogę. Jak cudnie jest wtedy cię zobaczyć i móc za tobą pójść. 
  5. Moje łapy nie są takie sprawne, jak niegdyś, nie dla mnie już podskoki, biegi, nagłe zgrywy… Potykam się na schodach, krawężnikach, nierównościach, co czasem kończy się bolesnymi upadkami. Coraz trudniej mi się po nich pozbierać. Miej to – proszę – na uwadze, więc gdy idziemy trudniejszym terenem, bądź przy mnie, pomóż mi, czasem podsadź i dopilnuj, abym bezpiecznie zszedł. Bywa też, że się zapominam i próbuję biec za piłką, jednak konsekwencje tych szczeniackich wariactw leczymy potem przez kilka dni. 
  6. Czas i dystans spaceru są dla mnie coraz bardziej istotne. Miewam lepsze dni, kiedy raźno dotrzymuję ci kroku nawet na dłuższym spacerze. Pamiętaj jednak, że mój nastrój i moje samopoczucie zależą od wielu czynników, dlatego czas, miejsce oraz dystans staraj się dostosować do tego, jak się miewam danego dnia.
  7. Wciąż lubię spotkania z innymi psami, ale raczej tymi, które znam od lat. Zdecydowanie preferuję jakieś spokojne, bezpieczne miejsca. Wybiegi nie są już dla mnie, tam dominuje psia młodzież, do której nie mam cierpliwości, więc czasem pogonię czy pogrożę. Wychodzę wtedy na typowego stetryczałego geriatryka, ale musisz mi to wybaczyć. Po prostu wolę spokojny spacer z tą stateczną sunią z bloku obok, z którą niegdyś lataliśmy tam i z powrotem – tak samo jak te szczeniaki.

Senior w domu

W tej kwestii moi respondenci też mieli kilka uwag:

  • Spanie to ostatnio moje hobby, mogę spać wszędzie i o każdej porze, po spacerku, po posiłku. Możesz mnie wtedy podziwiać, ale nie budź – zbieram siły.
  • Jedzenie – zaprowadź mnie do tego miłego pana doktora, który zawsze na pożegnanie daje mi pyszne smaczki z suszonego mięska. Porozmawiaj z nim, a potem dobierz takie jedzenie, żeby mi smakowało, nie szkodziło i żebym mógł je pogryźć. Ostatnio dałeś mi za twardą suchą karmę, łykałem ją w całości, przez to nie smakowała mi tak jak kiedyś. Łatwiej mi się też trawi, kiedy jem częściej, ale w mniejszych porcjach. Sprawdzaj też, czy się odpowiednio nawadniam – zdarza mi się zapominać o piciu. No i nie zapomnij o dobrze dobranych suplementach, bo one będą utrzymywać mnie w dobrej formie.
  • Zabawa – lata już nie te, ale wspólne czytanie książek z drapaniem za uchem, masaż czy przytulanki zawsze sprawią mi przyjemność – oczywiście wtedy, gdy mam na nie ochotę. Wiem, że lubisz mnie tarmosić. Tarmoszenie nigdy nie było najprzyjemniejsze, ale je tolerowałem, jednak teraz bywa źródłem bólu. Może się więc zdarzyć, że warknę, szczeknę, może nawet pokażę zęby… Co prawda nie będę już biegał za piłką czy szaleńczo szarpał szarpaka, ale poćwiczmy może elementy psiego fitnessu (oczywiście pod okiem miłej pani z przychodni zoofizjologicznej dla piesków) albo brain work (tak jak pokazywała ta druga pani z psiej szkoły) na spacerkach dla seniorów.
  • To dla mnie bardzo przykre, ale może zdarzyć się tak, że nie poznam ciebie albo kogoś, kogo znam od lat. Co gorsza, mogę się wtedy bardzo przestraszyć, bo w mojej głowie będę walczył o przeżycie – i mogę nawet ugryźć. Daj mi wtedy przestrzeń i czas, abym mógł dojść do siebie. Mów wtedy do mnie znajome hasła, np. „Jedziemy”, „Idziemy”, „Spacerek”, daj mi ulubionego smaczka, zadzwoń smyczą, tak jak byśmy szli na spacer, otwórz lodówkę, zaproś mnie do kuchni. Takie znajome bodźce powinny odblokować mi umysł i wrócę znów do siebie.
  • Pamiętaj, żeby w domu było spokojnie, przewidywalnie, przestrzegaj naszych stałych rytuałów – dzięki temu poczuję się bezpiecznie. Jeśli masz małe dzieci, pilnuj ich, bo potraktuję je jak szczeniaki na wybiegu. Ścisz telewizor, a podczas burzy bądź przy mnie. Gości poproś, żeby nie byli dla mnie nachalni, mnie samemu zapewnij spokojne miejsce odpoczynku. Gdy będę miał ochotę, spędzę z wami kilka minut.
  • Proszę, pomyśl o położeniu miękkiego, ciepłego dywanu na kafelki i panele. Ciężko mi po nich chodzić – są chłodne i rozjeżdżają mi się na nich łapy, bo ich mięśnie nie są już tak silne.
  • Gdy już zupełnie ogłuchnę lub oślepnę, wymyśl dla nas system komunikacji. Wierzę, że dasz radę, ale przecież możesz skorzystać z pomocy tych miłych pań z psiej szkoły. Na pewno zaproponują parę pomysłów, żeby nam się lepiej rozmawiało.

Powyższe porady konstruowałam na bazie obserwacji moich psich podopiecznych i zaręczam, że gdyby psy mogły mówić ludzkim językiem, usłyszelibyśmy od nich mniej więcej to samo.
Świat psiego staruszka to mieszanka odrobiny radości z małych codziennych spraw, takich jak spacer po ulubionym trawniku, krótka wycieczka do znajomego lasu, wypad do psiej szkoły na zajęcia dla seniorów, chwila na drapanie za uchem czy pyszny posiłek, oraz okresów gorszego samopoczucia z powodu choroby albo bólu stawów czy strachu przed nieznanym znanym (starsze psy mają problemy z pamięcią czy organizacją przestrzeni i poczuciem równowagi). Starość nie musi być smutna i szara, choć nie zawsze jest kolorowo. Po prostu trzeba ją poznać i oswoić, ciesząc się każdą chwilą „tu i teraz”. I pamiętając, że nasze wyjątkowe psy mają dużo mniej czasu niż my. 
 

Przypisy