Ta cecha sprawia, że opiekunowie psów nierzadko mają ogromny problem z jednoznacznym określeniem, czy czworonóg naprawdę cierpi, czy też nie. Teoretycznie chory, ale „wygląda na zdrowego”. Niech to Was nie zwiedzie, bądźcie czujni, czasem niezwykle subtelne zachowania, pozornie niezwiązane z konkretną jednostką chorobową, mogą być cichym wołaniem o pomoc…, tak abyś usłyszał to tylko Ty, a nie ktoś niepożądany.
Zaburzenia zachowania jako zachowania bólowe – „nietypowy” wyznacznik cierpienia
Choroba powoduje u zwierzęcia subiektywne odczucia o negatywnym wydźwięku. Wiążą się one z poczuciem dezorientacji oraz strachu. Jest to skutek zaburzeń homeostazy, co przekłada się na zmiany biochemiczne oraz prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. Nie można pominąć oczywiście kwestii bólu, który stanowi bodziec bezwarunkowy, dając reakcję stresową ze strony autonomicznego układu nerwowego, nad którymi zwierzę nie ma świadomej kontroli. Bardzo często pojawia się sytuacja, gdy zwierzę odczuwa ból, a jego umysł szuka powiązań nieprzyjemnych odczuć z zupełnie neutralnym bodźcem. Przez ten mechanizm nawet po wyzdrowieniu nie jest to wcale takie jednoznaczne. Wszystko zależy od stopnia spostrzegawczości i zaangażowania w relacje ze zwierzęciem opiekuna. Zazwyczaj określa się tak zachowania, które zaczęły się pojawiać, choć nigdy wcześniej pies takiego nie przejawiał. Opiekunowie potwierdzają: „Nagle coś mu się pozmieniało, nigdy tak się nie zachowywał”. I całe szczęście, gdy człowiek to zauważył, dla wielu osób bowi...