Dog life balans. Jak zbudować zdrową relację z psem?

Relacje i komunikacja

Niektórzy opiekunowie bez psa nie wyjdą z domu, inni jedzą z psem w samochodzie, bo restauracja nie wpuszcza czworonogów. Większość spełnia wszelkie zachcianki pupila – swoje potrzeby stawiając na drugim miejscu. Czy jednak psy tego potrzebują? Jak zapewnić równowagę w relacjach i sprawić, że obie strony będą szczęśliwe?

Psy towarzyszą mi od 8 lat. W tym czasie zauważyłam ogromną zmianę w podejściu społeczeństwa do tych zwierząt. Z jednej strony jest ona bardzo dobra, bowiem podnosi dobrostan psów, choćby wysyłając tanie karmy z dyskontów do lamusa. Liczba adopcji, domów tymczasowych i organizacji zajmujących się zwierzętami budująco wzrosła. Konieczność pracy zdalnej pozwoliła na przygarnięcie psów osobom, które wcześniej nie miały takiej możliwości. Mamy bezpośredni dostęp do specjalistów, a szkolenia stały się istotną pozycją w kalendarzach wielu osób. Serce roście! Jednocześnie z tymi dobrymi zmianami przyszła fala nieco zaburzająca rytm psiego życia. Szeroko rozumiany antropomorfizm wparował do polskich domów, niczym słońce o poranku na ganek, w wielu przypadkach zwyczajnie zabierając psom możliwość bycia psem. 

W trosce o potrzeby

Pewnie wielu dozna teraz szoku, jednak przypomnę dla jasności, że pies to... drapieżnik. Nie ma w nim nic z człowieka, choć został udomowiony wiele lat temu. Może mieć swoje ubranka, łóżeczka, buciki, szlafroczki i biżuterię, ale nie przestaje być psem. A naszym zadaniem jest odpowiednie zaspokojenie jego potrzeb, zupełnie innych niż nasze, a nie uczłowieczanie. 
Pies potrzebuje o wiele więcej snu niż człowiek, bo nawet 16–18 godzin na dobę. Jako drapieżnik musi polować, używać pyska i głowy, by zmęczyć się psychicznie. Od czasu do czasu pragnie samotności, bez bodźców i ciągłej stymulacji otoczeniem, bo to pozwala mu się zregenerować w prawidłowy sposób. Większość problemów behawioralnych ma źródło właśnie tutaj – w potrzebach, a mówiąc precyzyjniej: w niewłaściwym ich zaspokajaniu. 

POLECAMY

W stronę balansu

Wbrew rozpowszechnionym przekonaniom, nie trzeba całą dobę skakać wokół psa, podstawiając mu wszystko pod nos. Można też robić wiele rzeczy bez psa, chociażby chodzić na zakupy czy do kina, a nawet spać. 
Bardzo ważny jest również balans między treningiem, spacerem po lesie, czasem spędzanym z opiekunem a zabawą z innymi psami. Psie mózgi przez cały życie uczą się odruchów warunkowych, bo te bezwarunkowe dostajemy z psem w pakiecie. Około 95 procent jego reakcji jest odruchowych. Dla przykładu przytoczę historię suki owczarka niemieckiego, która przybyła do nas na autorski program treningowy. Jej właścicielka uważała ją za wyjątkowo agresywną, ponieważ suka szczekała jak szalona na każdego psa. Po kilku dniach obserwacji i wywiadzie okazało się, że pies przez pół roku chodził na spacery na pięciometrowej smyczy. Podczas nich właściciele właściwie się nim nie zajmowali – tak naprawdę robił, co mu się żywnie podobało. Nic więc dziwnego, że nie reagował na komendy, był agresywny wobec innych zwierząt. W tym przypadku został zaburzony balans między treningiem a swobodną eksploracją otoczenia. Jest ona niezwykle ważna dla rozwoju psa, ale równie duże znaczenie ma współpraca między przewodnikiem a zwierzęciem, której w przypadku tej suki po prostu nie było. 
 

Ważne!

Pewnie wielu dozna teraz szoku, jednak przypomnę dla jasności, że pies to... drapieżnik. Nie ma w nim nic z człowieka, choć został udomowiony wiele lat temu. Może mieć swoje ubranka, łóżeczka, buciki, szlafroczki i biżuterię, ale nie przestaje być psem. A naszym zadaniem jest odpowiednie zaspokojenie jego potrzeb, zupełnie innych niż nasze, a nie uczłowieczanie. 


Pozwólmy psu być psem

My, ludzie, lubimy uczłowieczać wszystko, nawet kukurydzę w reklamie czy samochody w bajkach. Nadajemy wszystkiemu ludzkie cechy – tak jest łatwiej. Niestety, najgorzej na tym wychodzi pies, który próbuje pozostać psem, ale jednocześnie przyjmuje „z otwartymi łapkami” wszystko, co mu dajemy: nasz czas, nasze ciepło czy emocje. Ma to zbudować ze zwierzakiem więź, jakiej nie widział nikt. Nic w tym złego, jeśli tylko zachowamy zdrowy rozsądek i umiar. Niech za przykład posłuży szczeniak, który właśnie pojawił się w domu swoich nowych opiekunów. Poświęcając zwierzakowi każdą sekundę, nie nauczą go, że zostawanie samemu jest normalne, bo szybko uzna za niepodważalny fakt ich stałą obecność. 
Celowo nie poruszam kwestii skrajnego zaniedbywania psów, bo to temat na inny artykuł. Chciałabym natomiast odnieść się jeszcze do nadopiekuńczości względem psów. Z takim wręcz momentami chorobliwym podejściem spotykam się niemal codziennie podczas zajęć. Miałam klientów, którzy od dnia adopcji swojego psa, czyli przez trzy lata, nie wyszli bez niego z domu. Inni nie wyjeżdżają bez zwierzaka na wakacje, a nad morzem właścicielka je rybę w bagażniku z psem, bo przecież on nie może na moment zostać sam, a do restauracji go nie wpuszczą. Pewna dziewczyna zrobiła wszystko, żeby „usłać psu drogę parówkami”, po czym musiała go oddać, bo nie poradziła sobie z jego popędami i potrzebą gryzienia. 

O tym pamiętajmy

Jako opiekunowie ponosimy pełną odpowiedzialność za każde zachowanie psa, za środowisko, w jakim żyje, za jedzenie i opiekę weterynaryjną. Zazwyczaj chcemy mu dać wszystko, co najlepsze. Problem zaczyna się wtedy, gdy nie żądamy niczego w zamian – gdy przestajemy wymagać, gdy ciągle robimy wszystko za psa zapominając, z jaką istotą mamy do czynienia. Nie możemy go obarczać swoimi problemami i emocjami, ale też nie możemy go od siebie uzależniać. Życie z psem powinno być przyjemne i nie zmuszać nas do wyrzeczeń. 
Żeby uszczęśliwić psa, nie trzeba dawać mu wszystkiego, czego chce. Nie trzeba też rezygnować z własnego życia i aktywności. Wszystko można rozsądnie połączyć i sprawić, że obie strony będą zaspokojone. Sama mam trzy psy. Każdemu staram się zapewnić odpowiednią dawkę ruchu, spotkań z innymi psami, treningu czy czasu ze mną na kanapie. Nie oznacza to jednak mojej rezygnacji z prowadzenia firmy, fundacji, trenowania crossfitu czy jazdy konnej. Balans – albo wszyscy skończymy marnie.

Przypisy