„Jest ci źle? Zaadoptuj psa. Pomaga w leczeniu depresji i wydłuża życie” – zachęcają nagłówki internetowych artykułów. W konsekwencji chorzy na depresję często rozważają wzięcie pod opiekę psa jako element terapii, są do tego zachęcani przez bliskich, a nawet przez psychiatrów czy psychoterapeutów. Czytając te wszystkie doniesienia o wpływie psa na nasze samopoczucie, można uznać, że pies rzeczywiście jest remedium na wszelkie problemy. Czy jednak na pewno nie ma tutaj żadnego „ale”? Czy w tym doskonałym planie leczenia depresji coś może pójść nie tak?