Siedzimy w moim salonie: troje znajomych, ja oraz moje trzy psy – Harley, Kefir i Fanta. Przed przyjściem gości poszłam z nimi na długi spacer. Zmęczone zwierzaki podekscytowały się na chwilę na widok ludzi, po czym pierwszy padł Kefir na sąsiedniej kanapie. Chwilę później Harley położył swój ciężki łeb na moich nogach.
Zaczęła znajoma:
– Wiesz, myślę, że Kefir ma depresję, odkąd wzięłaś Harleya. Do tej pory było ciągle: „Kefirek, Kefirek”, bo Fanta to już staruszka. Swoją drogą, nieźle odżyła, odkąd ma dwóch młodszych facetów. Ale Kefir? Spójrz na niego, chodzący smutek!
Patrzę więc na mojego psa, który śpi jak zabity i chrapie. Żadnego smutku nie widzę. Znajoma jednak ciągnie:
– Wiesz, jak musi mu być ciężko? Zazdrość to trudna sprawa. Był najważniejszy, a teraz wjechał młodszy i przystojniejszy. Zresztą Harley okazuje mu wyższość moralną.
POLECAMY