Kojąca obecność
Bardzo często można spotkać się ze stwierdzeniem, że życie z psem jest świetnym wsparciem dla osób z depresją. Przedstawia się wiele argumentów będących potwierdzeniem tej tezy. Pies może być świetnym motywatorem do aktywności fizycznej, bo przecież trzeba z nim wyjść na spacer, zadbać o jego potrzeby, ułatwia wyjście do ludzi i nawiązywanie kontaktów z innymi. Relacja z psem może być sama w sobie terapeutyczna, ponieważ psy obdarzają nas bezwarunkową miłością, oferują swoją obecność bez oceniania. Przeprowadzono wiele badań, które dowodzą, że życie z psem ma pozytywny wpływ na zdrowie zarówno fizyczne, jak i psychiczne. Dowiedziono w nich, że kontakt fizyczny, głaskanie czy chociażby sam kontakt wzrokowy wpływają na poziom serotoniny oraz oksytocyny.
Depresja
W tym tekście będziemy zajmować się tematem osoby chorującej na depresję. Nie kogoś, kto po prostu ma gorszy czas, jest przygnębiony, komu brakuje motywacji czy celu. Jest to bardzo ważne, aby pamiętać, że mówimy o chorobie, a nie chwilowym i przemijającym obniżeniu nastroju. Zaryzykuję twierdzenie, że w ostatnich latach świadomość społeczeństwa w zakresie chorób psychicznych, w tym depresji, znacznie wzrosła. Nie jest to temat tabu, wiele osób ma odwagę, żeby mówić o swoich doświadczeniach z depresją, chorzy samodzielnie czy ze wsparciem bliskich szukają pomocy i decydują się na leczenie. Niestety, wciąż jednak można zaobserwować lekceważące podejście do zaburzeń nastroju i traktowanie ich odmiennie niż osób chorych „fizycznie”. Świadomie używam przy tym słowie cudzysłowu, ponieważ choroby psychiczne mają również powiązanie z naszą fizjologią, funkcjonowaniem mózgu, neuroprzekaźnikami czy hormonami. Jednak wciąż trudno niektórym osobom przyjąć i zrozumieć, jak chorując na depresję, można nie być w stanie podnieść się z łóżka czy podjąć pewnych czynności. „Przecież masz zdrowe nogi i ręce, wy...