Wyobraź sobie dwie sceny. W pierwszej pies idący na luźnej smyczy dostrzega na horyzoncie innego czworonoga. Na moment zatrzymuje się, spogląda na swojego opiekuna, po czym spokojnie kontynuuje spacer, ignorując nadchodzącego psa. W drugiej scenie pies w identycznej sytuacji zaczyna szczekać, rzucać się na smyczy, ciągnąć z całej siły, zupełnie „głuchy” na wołania i prośby swojego człowieka. Dlaczego reakcje są tak dramatycznie różne? Czy to kwestia „dobrego wychowania”, treningu, czy może powinniśmy „pogrzebać” zupełnie gdzie indziej?
Dział: Behawiorysta radzi
Czy zdarzyło Ci się spojrzeć na swojego psa i pomyśleć: „On chyba nigdy się nie męczy”. Biega po mieszkaniu, kręci się od okna do okna, szczeka na każdy szelest, a kiedy wychodzicie na spacer, rusza jak kula wystrzelona z procy. I Ty też wtedy biegniesz – bo przecież nie chcesz, by się frustrował. Tylko że gdzieś po drodze umyka coś fundamentalnego: umiejętność odpoczynku.
Czy naprawdę każdy spacer musi wyglądać tak samo? Ręka zdrętwiała od ciągnięcia, plecy napięte, a w głowie wciąż to samo pytanie: „Dlaczego mój pies tak ciągnie?”. Opiekunowie psów znają ten obrazek aż za dobrze. Poranek, kawa wypita w biegu, smycz w dłoń, drzwi otwarte – i zamiast spokojnego wyjścia zaczyna się wyścig. Pies z nosem przy ziemi, opiekun wlokący się jak worek z piaskiem. Nie ma miejsca na radość, na oddech, na zwykłe cieszenie się chwilą. Spacer staje się próbą sił. Ale czy naprawdę o to chodzi?
Obecnie opieka nad zwierzętami domowymi przeżywa niesamowitą rewolucję. Przenosi się ona z poziomu zaspokajania tylko podstawowych potrzeb biologicznych na poziom uwzględniający w pełni holistyczne podejście do dobrostanu psychicznego, emocjonalnego oraz fizycznego. Wzrasta również świadomość opiekunów na temat złożonych aspektów psychiki zwierząt. Problemy behawioralne stają się częściej zauważalne, a co za tym idzie – o wiele częściej podejmowane są kroki w kierunku leczenia wszelkiego rodzaju dysfunkcji zachowania.
Scena, którą zna niemal każdy polski opiekun psa. Spokojny spacer, na horyzoncie pojawia się sylwetka psa bez smyczy (i kontroli opiekuna), biegnącego prosto na niego i jego psa. Z oddali dobiega ten jeden, uniwersalny komunikat, który zamiast uspokajać, dla wielu stał się źródłem frustracji: „Spokojnie, on nic nie zrobi! On chce się tylko przywitać!”.
Magdalena Łęczycka-
-Mrzygłód i Natalia Kubiak, specjalistki od psich emocji i komunikacji, w książce
Psia reaktywność rozkładają
na czynniki pierwsze zachowania, które wielu opiekunów mylnie odczytuje jako „nieposłuszeństwo” czy „złośliwość”. Pokazują, że za impulsywną reakcją psa najczęściej stoi napięcie, lęk, przebodźcowanie albo… ludzki brak wiedzy. W tym fragmencie książki tłumaczą, skąd naprawdę bierze się reaktywność – i co można zrobić, by pomóc psu odnaleźć spokój.
Wielu opiekunów zastanawia się nad przygarnięciem pod swój dach kilku psów, kierując się piękną wizją zgodnego stada. W rzeczywistości zbudowanie dobrej relacji, wychowanie zrównoważonych psów oraz utworzenie współżyjącego w komitywie stada nie zawsze jest łatwe i szybkie.
Wszyscy marzymy o beztroskim wypoczynku w trakcie długo oczekiwanych wakacji. Musimy jednak zadać sobie jedno zasadnicze pytanie:
„Czy nasz pies podziela nasz entuzjazm związany z wyjazdem?”.
Adopcja psa ze schroniska to dla niego ogromna szansa na nowe życie. To akt miłości i empatii, który nie tylko zmienia życie psa, ale również głęboko wpływa na życie jego nowych opiekunów.
Czy właściciel psa to synonim jego przewodnika? Oczywiście, że nie. Jako behawioryści codziennie w swojej praktyce borykamy się nie tylko z kwestią nauczenia naszych psich podopiecznych komend, odwrażliwieniem na konkretne bodźce czy ich socjalizacją – to wszystko nie miałoby racji bytu, gdybyśmy wcześniej nie nauczyli opiekuna szkolonego zwierzęcia odpowiedniego postępowania ze swoim pupilem. To naszym zadaniem jest sprawić, aby opiekun psa stał się także jego przewodnikiem.
Zima jest dla ludzi urokliwym czasem. Zwłaszcza grudzień wiąże się z oczekiwaniem, z przyjemnymi skojarzeniami dotyczącymi okresu świątecznego czy końca roku. To z reguły czas spotkań, zabaw, dobrego nastroju. Z perspektywy zwierząt może to wyglądać nieco inaczej. Jak przygotować się do zimy, aby była ona przyjemna również dla czworonogów?
Koniec roku – grudzień to czas dla ludzi bardzo szczególny: przygotowania okołoświąteczne są bardzo cenione w naszym społeczeństwie i sporo uwagi się temu tematowi poświęca. Tymczasem dla zwierząt jest to czas obarczony sporym stresem, lękiem, a nierzadko napadami paniki. Głównym tego powodem są hałasy – huczne obchodzenie zakończenia roku, głównie wystrzały fajerwerków, są dla wielu psów (i nie tylko) ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza kiedy do wystrzałów dodamy całe zamieszanie związane z czasem świątecznym.